Po przejechaniu ponad 480 kilometrów dotarłem do domu! Z powodu paskudnej pogody i silnego przeciwnego wiatru, które towarzyszyły mi na większości trasy, zabrało mi to nie dwa, jak planowałem, ale aż trzy dni. Tak więc wraz z drogą powrotną cały piąty etap wyniósł 1203 kilometry i zajął mi dziewięć dni. Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się osiągnąć postawiony przed laty cel. Niby nic wielkiego, ale nie będę ukrywał, że dla mnie było to spore wyzwanie, a w chwili w której zawróciłem w kierunku domu wzruszenie zacisnęło mi gardło i poczułem jak lekko wilgotnieją mi oczy. Skończyło się dla mnie coś ważnego, wielkiego, coś czym żyłem przez kilka ostatnich lat. W mojej skali odniosłem sukces i jestem z tego dumny.
Podziękowania
Czytelnikom bloga już podziękowałem w poprzednim wpisie. Teraz nadeszła kolej na tych wszystkich, bez których to przedsięwzięcie nie doszło by do skutku, bądź też jego realizacja byłaby dla mnie znacznie trudniejsza i uciążliwsza. Dziękuję:
Podziękowania
Czytelnikom bloga już podziękowałem w poprzednim wpisie. Teraz nadeszła kolej na tych wszystkich, bez których to przedsięwzięcie nie doszło by do skutku, bądź też jego realizacja byłaby dla mnie znacznie trudniejsza i uciążliwsza. Dziękuję:
- Mojej żonie Oli i dzieciakom: Mai i Tomkowi, za to, że mam dla kogo żyć i w ten rowerowy sposób mogę tym życiem się cieszyć. Za wspieranie mnie przed wyjazdami i radzenie sobie beze mnie w ciągu tygodni mojej nieobecności. Za cudowne uczucie tęsknoty i wspaniały smak powrotów. Bez Was nic nie miałoby sensu.
- Całej rodzinie za motywację do dalszej jazdy i cierpliwość w wysłuchiwaniu moich opowieści.
- Wspólnikom i współpracownikom za to, że mogłem sobie na taką podróż pozwolić w czasie gdy Wy zmagaliście się z recesją.
- Oli, mojemu tacie oraz szwagrowi Tomkowi za zawożenie mnie na punkty startowe poszczególnych etapów i odbieranie z miejsc ich zakończenia.
- Piotrkowi B., za to, że zawsze mogłem na Ciebie liczyć gdy trzeba było coś na szybko sprawdzić, załatwić czy zorganizować. Dobrze mieć kogoś takiego w teamie!
- Spotykanym po drodze życzliwym ludziom za ich bezinteresowną pomoc.
Statystyki
- Liczba przejechanych kilometrów: 3415 (bez drogi powrotnej do domu).
- Obszar Polski zamknięty pętlą: 297.811 km2, co stanowi ponad 95% powierzchni kraju.
- Liczba dni w trasie: 40.
- Całkowity wznios: 27690 m.
- Liczba awarii: 3, w tym: jedna złapana guma, raz zerwany łańcuch i jedna pęknięta szprycha.
- Liczba wywrotek: 1.
- Liczba miłościwie nam panujących Prezydentów RP w tym czasie: 3 (w tym jeden elekt) ;-).
I tyle... Zastanawiałem się cóż by tu napisać na sam koniec i jedyne co wydaje mi się sensowne, to gorąco zachęcić każdego, kto tylko czuje się na siłach, do wybrania się na podobną wyprawę. Było to wspaniałe i cenne doświadczenie, a nasz kraj (co by o nim nie mówić), ma sporo urokliwych miejsc do zaoferowania, które często są na tyle oddalone od utartych turystycznych szlaków, że trafić w nie można jedynie przypadkiem podróżując pieszo bądź rowerem. Zainteresowanym chętnie służę radą i swoim doświadczeniem: mahawatar(at)gmail.com ("at'" = "@").
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz