Bałem się dzisiejszego dnia. Wiedząc, że trzeci dzień jest zazwyczaj najtrudniejszy, spodziewałem się kryzysu formy. Już zmęczone nogi, obity, a jeszcze nie przyzwyczajony tyłek, no i czekający mnie dystans stu kilometrów nie nastrajały z rana zbyt optymistycznie. Pewnie dlatego pomimo, że wstałem o 5.00, z wyruszeniem ociągałem się aż do 9.00, wmawiając sobie, iż każda dodatkowa minuta owocuje zwiększoną regeneracją organizmu.
Jak się jednak w ciągu dnia okazało, moje obawy były nieuzasadnione. Jechało mi się dzisiaj świetnie i żaden kryzys mnie nie dopadł. Ogromna w tym zasługa zarówno w większości świetnych dróg i wielu kilometrów ścieżek rowerowych, jak i ukształtowania terenu, który na pierwszych siedemdziesięciu pięciu kilometrach był niemal pozbawiony wzniesień. Pozwalało to na bardzo racjonalne gospodarowanie siłami.
Prawie wszystkie mijane dzisiaj miejscowości, to nadmorskie kurorty z całą swoją tandetną ofertą smażalniano-lodowo-odpustową. Sezon się jeszcze na dobre nie zaczął, a już jest tu okropnie i odpychającą. Bardzo brakuje mi zapadłych na końcu świata wiosek z ich mieszkańcami, przez jakie dane mi było przejeżdżać podczas poprzedniego etapu wiodącego wzdłuż naszej ściany wschodniej. Tu tego nie ma - jedzie się albo poprzez piękne, rozległe pola i lasy, albo poprzez właśnie takie komercyjne 'wypoczynkowiska'. Ale żeby być obiektywnym, trzeba przyznać, że mają one jedną wielką zaletę - otóż przez większość z nich przebiegają świetnie przygotowane ścieżki rowerowe, które bardzo usprawniają poruszanie się. Jednym z nielicznych niechlubnych wyjątków jest tutaj sztandarowy nadmorski kurort - Mielno, który nie dość, że ścieżki nie posiada, to dodatkowo jest tak miejscami rozkopany (w kierunku na Mielenko), że jazda staje się niemożliwa i rower trzeba prowadzić. Za to półlitrowa woda mineralna kosztuje tu 2,50 PLN czyli 5.000,00 PLN za kubik (sic!).
Dzisiejsza trasa z Łazów do Rewala wiodła przez Mielno, Mielenko, Gąski, Kładno, Tymień, Ustronie Morskie, Kołobrzeg, Grzybowo, Dźwirzyno, Mrzeżyno, Trzebusz, Nowielice, Trzebiatów, Zapolice, Rogozinę, Konarzewo, Pogorzelicę i Niechorze. W Kołobrzegu zatrzymałem się na obiad w restauracji 'Pod Łabędziami' tuż obok ratusza. Siedziałem w ogródku (wiadomo - trzeba mieć rower na oku) i nieźle zmarzłem, bo pomimo temperatury 22ºC i operującego słońca, wiatr od morza przewiewał na wskroś.
Do Rewala dojechałem tuż przed 18.00 po kolejnym pięknym i słonecznym dniu. Szybko znalazłem nocleg, zjadłem niezłą pizzę w lokalu na dole i zaraz się kładę. Jutro czeka mnie krótki, odpoczynkowy etap do Międzyzdrojów. Chciałem wybrać się tam do kina na Kac Vegas III, ale wujek Google twierdzi, że ani w Międzyzdrojach, ani w Świnoujściu, ani nawet w Szczecinie nie ma żadnego multipleksu, a w małych kinach jeszcze tego filmu nie wyświetlają. Pozostanie mi więc czas na lekturę i spacery.
Dystans pokonany dziś: 100,47 km
Jak się jednak w ciągu dnia okazało, moje obawy były nieuzasadnione. Jechało mi się dzisiaj świetnie i żaden kryzys mnie nie dopadł. Ogromna w tym zasługa zarówno w większości świetnych dróg i wielu kilometrów ścieżek rowerowych, jak i ukształtowania terenu, który na pierwszych siedemdziesięciu pięciu kilometrach był niemal pozbawiony wzniesień. Pozwalało to na bardzo racjonalne gospodarowanie siłami.
Ścieżka rowerowa z Łazów do Mielna |
Prawie wszystkie mijane dzisiaj miejscowości, to nadmorskie kurorty z całą swoją tandetną ofertą smażalniano-lodowo-odpustową. Sezon się jeszcze na dobre nie zaczął, a już jest tu okropnie i odpychającą. Bardzo brakuje mi zapadłych na końcu świata wiosek z ich mieszkańcami, przez jakie dane mi było przejeżdżać podczas poprzedniego etapu wiodącego wzdłuż naszej ściany wschodniej. Tu tego nie ma - jedzie się albo poprzez piękne, rozległe pola i lasy, albo poprzez właśnie takie komercyjne 'wypoczynkowiska'. Ale żeby być obiektywnym, trzeba przyznać, że mają one jedną wielką zaletę - otóż przez większość z nich przebiegają świetnie przygotowane ścieżki rowerowe, które bardzo usprawniają poruszanie się. Jednym z nielicznych niechlubnych wyjątków jest tutaj sztandarowy nadmorski kurort - Mielno, który nie dość, że ścieżki nie posiada, to dodatkowo jest tak miejscami rozkopany (w kierunku na Mielenko), że jazda staje się niemożliwa i rower trzeba prowadzić. Za to półlitrowa woda mineralna kosztuje tu 2,50 PLN czyli 5.000,00 PLN za kubik (sic!).
Dzisiejsza trasa z Łazów do Rewala wiodła przez Mielno, Mielenko, Gąski, Kładno, Tymień, Ustronie Morskie, Kołobrzeg, Grzybowo, Dźwirzyno, Mrzeżyno, Trzebusz, Nowielice, Trzebiatów, Zapolice, Rogozinę, Konarzewo, Pogorzelicę i Niechorze. W Kołobrzegu zatrzymałem się na obiad w restauracji 'Pod Łabędziami' tuż obok ratusza. Siedziałem w ogródku (wiadomo - trzeba mieć rower na oku) i nieźle zmarzłem, bo pomimo temperatury 22ºC i operującego słońca, wiatr od morza przewiewał na wskroś.
Latarnia morska w Gąskach |
Kołobrzeski ratusz |
Kanał 'Resko' w Dźwirzynie |
Świetna droga w kierunku Trzebusza |
Trzebiatów |
Rewal |
Do Rewala dojechałem tuż przed 18.00 po kolejnym pięknym i słonecznym dniu. Szybko znalazłem nocleg, zjadłem niezłą pizzę w lokalu na dole i zaraz się kładę. Jutro czeka mnie krótki, odpoczynkowy etap do Międzyzdrojów. Chciałem wybrać się tam do kina na Kac Vegas III, ale wujek Google twierdzi, że ani w Międzyzdrojach, ani w Świnoujściu, ani nawet w Szczecinie nie ma żadnego multipleksu, a w małych kinach jeszcze tego filmu nie wyświetlają. Pozostanie mi więc czas na lekturę i spacery.
Dystans pokonany dziś: 100,47 km
Razem: 259,94 km
W Szczecinie jest Multikino tel. 91 8312410
OdpowiedzUsuńAl. Wyzwolenia 18-20, 70-554 Szczecin
Kac Vegas III leci w poniedziałek 10 czerwca o 9:50 10:50 12:20 13:30 14:50 15:50 17:20 18:20 19:45 20:45 22:10
Pozdrawiam z Rybnika