Wstałem kwadrans po piątej i spokojnie zebrałem się do drogi. Wyruszyłem tuż po ósmej i na początek czekał mnie fantastyczny, prawie dziesięciokilometrowy szybki zjazd. Drugi, nieco krótszy, miałem w dalszej części dnia z Przełęczy Okraj w kierunku Jarkowic. Właściwie cały dzień na przemian to wspinałem się mozolnie pod strome wzniesienia (dwukrotnie musząc nawet prowadzić rower gdyż jechać było nie sposób), to znowu zjeżdżałem z nich w szaleńczym tempie. Raz rozpędziłem się nawet do 60 km/h. Sama jazda była więc dosyć monotonna, ale tę jednostajność z nawiązką wynagradzały mi malownicze widoki. Natomiast mijane miejscowości robią dość przygnębiające wrażenie swoją brzydotą, zapuszczeniem i odczuwalną tymczasowością. Jakby się nikomu nie chciało o nic zadbać. Tym bardziej to przykre, że wokół tak pięknie...
Musiało nieźle wiać... |
Wiadukt w Kowarach |
Karkonosze |
Droga |
Tych znaków jakoś nie lubię... |
Dwunastu Apostołów - zabytkowe domy tkaczy w Chełmsku Śląskim |
Na nocleg planowałem zatrzymać się w Mieroszowie. Niestety jest to absolutnie nieturystyczna miejscowość i niczego nie znalazłem. Chcąc, nie chcąc musiałem pojechać dalej. Po drodze natknąłem się na jakiś hotel, ale niestety był pełny. Dopiero kilkanaście kilometrów za Mieroszowem, w Głuszycy, znalazłem jakąś agroturystykę i nie mając już ochoty na dalsze poszukiwania ani jazdę, bez zastanowienia z niej skorzystałem. Miejsce jest ohydne, brudne i śmierdzące, ale za to tanie. Staram się nie dotykać niczego czego nie muszę. Jakoś do rana przetrwam - byle się wykąpać i wyspać, bo jutro trudny etap z dużym przewyższeniem do Kudowy-Zdroju. Fajnie, że przynajmniej krótszy o tych kilkanaście kilometrów przejechanych dzisiaj.
Dystans pokonany dziś: 92,27 km
Razem: 173,96 km
Profil wysokości |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz