środa, 18 czerwca 2014

Dzień 7.

    Dzisiaj absolutnie nic ciekawego. Nawet ani jednego zdjęcia nie zrobiłem, bo nie było czemu. Większa część trasy, bo aż za Cieszyn, odbywała się w sporym i dokuczliwym ruchu samochodowym. Mijały mnie dziesiątki TIR-ów, zmuszając do bardzo ostrożnej jazdy i pozbawiając czerpania z niej przyjemności. Do tego hałas, smród spalin i dziurawe drogi. Jak najszybciej chcę zapomnieć o tym odcinku. Dopiero za Cieszynem zrobiło się w miarę spokojnie. Przejeżdżałem pagórkowatym terenem poprzez nieciekawe beskidzkie wioski. Tylko pogoda była jak marzenie: słonecznie i nie gorąco. Dosyć szybko i niespecjalnie zmęczony, dotarłem do Tokarni chcąc zrobić dziadkom niespodziankę. Niestety nie udało się, gdyż informacja o tym, iż zamierzam ich odwiedzić, już do nich dotarła. Ale i tak wszyscy mieliśmy ze spotkania sporo frajdy.

   Resztę dnia spędziliśmy wygrzewając się w słońcu przed domem, popijając zimne browarki i dzieląc się wrażeniami. A wieczorem przyszedł czas na kolejną piłkarską ucztę, a nawet dwie (Spain goes home...).

   Najprzyjemniejsza rzecz czeka mnie jednak jutro...

Dystans pokonany dziś: 64,90 km
Razem: 614,21 km



Profil wysokości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz